To wspaniała rzecz, rower na miarę.
Najpierw to:
I jak Wam się podobało? Mam nadzieję, że to piękno uderzyło także Was!
Tak więc zacznijmy:
(t)o wspaniała rzecz, rower na miarę.
To słowa projektanta mody Paula Smitha. Możecie sobie na początku pomyśleć, a co projektant mody ma wspólnego z ostrym kołem? Już wam odpowiadam - ma on tyle samo wspólnego z ostrym kołem, co ostre koło z projektowaniem, designem i modą, czyli zaskakująco wiele. Odejdźmy na chwilę od leksykalnego znaczenia roweru i wynieśmy ostre koło ponad samą jazdę do strefy, gdzie jest ono postrzegane jako przedmiot piękny, o unikalnym charakterze i dlatego też, tak lubianym przez artystów na całym świecie. Jak to ktoś kiedyś stwierdził - patrząc na ostre koło nie możesz nie dostrzec mechanicznego piękna jego prostoty. To prawda, nie możesz. Najwięksi gracze w rowerowym świecie od dawna widzieli ten estetyczny potencjał, dlatego sięgali po kooperacje z artystami i projektantami, a Ci chętnie przyjmowali takie propozycje współpracy. W ten sposób zrodziły się takie teamy jak Ernesto Colango - Futura, czy Antonio Colombo - Keith Harring, a razem z nimi takie rowerowe arcydzieła jak FUTURA, czy LASER.
Design się liczy.
Ernesto Colnago dla niektórych w świecie rowerowym jest jak Enzo Ferrari dla wielbicieli motoryzacji. To właśnie dzięki współpracy pana Colnago, La Carrera (sklep rowerowy w Tronto) i Futury 2000 (legenda grafiki) doszło do powstania projektu, który kradnie serca od dawna w świecie zwanym ostre koło - to COLNAGO FUTURA 2000. Tych rowerów zbudowano tylko 36 sztuk, a dodatkowe prototypy ram, których było 12, zostały zniszczone po to, aby pozostać wiernym wobec klientów. To rower tak piękny i kultowy, że dla niektórych wart nawet 110 tys $. Nieźle co? Sami zobaczcie pozłacaną FUTURĘ - miazga!
W LOCABIKES mamy podobne założenia do tych wyrażonych przez słowa P. Smith’a: To wspaniała rzecz, rower na miarę. Chcemy, aby nasze rowery pozwalały w nich dostrzec trochę więcej. Staramy się dać to uczucie, że coś co powstanie będzie tylko Twoje, unikatowe i takie jakie Ty chcesz żeby było. Chcemy, aby był to rower uszyty dla Ciebie, niezależnie, czy jest to ostre koło, czy bardziej uniwersalny bicykl. Przez to tak mocno stawiamy na sztukę designu. Kładziemy nacisk na estetykę i piękno, które rower niezaprzeczalnie potrafi przemycić. Mamy nadzieję, że Ty razem z nim zabierzesz to piękno na ulicę choć trochę przyozdabiając rzeczywistość.
Kurierka w Nowym Yorku.
Ale wystarczy o tym pięknie, ponieważ ostre koło to nie tylko wizualnie pociągające przedmioty dla ludzi spragnionych ładnych rzeczy - ostre koło to też coś innego:
„(t)o porównywalne z jazdą na dzikim ogierze, ale też z jazdą na ośle. Słabi duchem nie będą używać ostrego koła.”
Larry Dufus, kultowa postać rowerowego Nowego Yorku, właśnie tak określił to, co mam na myśli mówiąc o innej stronie, którą rower torowy bez dwóch zdań posiada. To maszyna używana przez większość kurierów rowerowych mająca swoje początki w tzw. kurierce miała właśnie w NYC, a całkowity rozgłos temu zjawisku przyniósł Nelson Vails, który w 1984 roku, jako były kurier rowerowy sięgnął po srebro w sprincie na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. To właśnie tak historia ostrego koła zatoczyła pełny krąg; z ulicy powróciła na tor. Ale za nim tam wróciła musiała się jakoś przedostać na ulicę. Jak to się stało opowiem w dużym skrócie, ale dla mnie ta historia okazała się dość zaskakująca.
Ten cały ostrokołowy świat i kultura w NYC i jak całych Stanach nie wzięła się od amerykańskich prekursorów, lecz od imigrantów, którzy ją ze sobą przywieźli. Mowa tu o imigrantach z Karaibów, m.in. Jamajczykach, którzy byli pierwszymi kurierami rowerowymi używającymi ostrych. Kiedy w Nowym Yorku rowery torowe nie były super popularne na Jamajce szalała zajawka na ostre koło. Zdaje się to zrozumiałym - kiedy młodzież Nowego Yorku chciała być bardziej glamour, lub chociaż trochę bardziej jak James Dean, młodzi Jamajczycy składali rowery z niepotrzebnych części, które dla nich były często czymś najcenniejszym - cennym do tego stopnia, że kiedy imigrowali do USA zabierali je ze sobą, a te później stawały się ich maszynami do pracy...
Pojawienie się kurierów na ostrych kołach na szerszą skalę w NY datuje się na lata 70, a rozkwit kurierki do swojego apogeum na lata 80. Wtedy było to zajęcie super dobrze płatne i stosunkowo łatwe, co wyjaśnia dlaczego właśnie imigranci zdominowali na początku tą ścieżkę. W mieście, w którym wszystko było potrzebne na wczoraj, a faks jeszcze nie istniał, popyt był ogromny a ten wygenerował odpowiednią liczbę kurierów, bo w tamtych czasach było to około 7000 kurierów w samym NY!
Najlepsi z nich, a to właśnie Nelson Vails był jednym z nich, potrafił dostarczyć 35-60 przesyłek dziennie. Oni byli naprawdę szybcy i dzicy na ulicach, a NY był dla nich rajem zapewniającym długie zielone fale przez wiele skrzyżowań o ile jechałeś odpowiednio szybko - mówi Squid, kurier z NY. Można by zadać sobie pytanie, dlaczego to właśnie ostre koło stało się ulubionym typem roweru dla kurierów? Otóż odpowiedź jest prosta - tam nie ma się, co psuć i nie musisz przejmować się zbyt wieloma rzeczami. Idealna maszyna do ciężkiej roboty.
Gdybym miał podsumować powiedziałbym, że ostre koło ma wiele twarzy, ale każda z nich jest na pewno jakaś. Jak mawiają kurierzy jazda bez hamulca po miejskiej dżungli sprawia, że czujesz się dumny, ale powoduje to, że jesteś w 100% zależny od swoich umiejętności. To wszystko; cała historia ostrego koła, kurierka, czy design są ze sobą powiązane, a mam na myśli tutaj pewien sposób bycia i chęć jego manifestu. Dlatego w LOCA tak lubimy ideę, która nazywa się ostre koło, bo to więcej niż rower: to ekspresja.
Kuba z LOCABIKES